Martin Vrána dorasta na ostrawskim blokowisku w ponurych czasach realnego socjalizmu, nowa rzeczywistość lat dziewięćdziesiątych okazuje się jednak niewiele radośniejsza... Kto nam kazał tu żyć? Tu, wśród krzaków, których ogołocone gałęzie przyodziały się teraz w strzępy plastikowych worków. Tu, gdzie płaty żelaza kruszą się od rdzy, gdzie żelazo jest zmęczone, barierka wygięta, szyny puste, domy zamknięte, okna mętne i brudne od nieprzyjaznych spojrzeń i ciągłego gapienia się na niskie niebo, z którego sączy się paskudna marcowa mżawka. Martina i innych bohaterów książki Którędy szedł anioł spotykamy w przełomowych dla nich momentach, kiedy wszystko, na czym opierali swoje dotychczasowe życie, nagle zostaje podane w wątpliwość. Bohaterowie powieści, zwyczajni ludzie, nierzadko ciężko doświadczeni przez los, zabierają nas w świat pełen surowego piękna, melancholijnych i ciemnych, jakby wiecznie przyprószonych sadzą obrazów górniczego miasta. Świat przerażający i pusty, a jednak – zdaje się mówić Balabán – stworzony po to, by się w nim zadomowić. Mimo wszystko. Którędy szedł anioł to trzecia książka Jana Balabána w Polsce, poprzednie Wakacje/ Możliwe, że odchodzimy (2011, Afera) i Zapytaj taty (2013, Książkowe Klimaty) zyskały uznanie czytelników i krytyki.